Posty

Wyświetlanie postów z 2017

Paskudny Szkodnik

Obraz
Cześć.. Dzisiaj popisze trochę o paskudnym szkodniku, który po cichu rujnował mi życie. Jak wiadomo szkodnik nie oznacza nic pozytywnego. Jest to raczej złośliwy psotnik, wszystko psuje, niszczy, rujnuje. Być może ma jakieś pozytywne cechy, być może..  Moim szkodnikiem nazywam swoją chorobę, mowa o depresji . Tak, co niektórych zaskoczę,   depresja jest chorobą . I nie jest jak katar, nie przejdzie sama po kilku dniach. Trwało to długo, zaczęło się bardzo dyskretnie. Z czasem wracałam zmęczona ze szkoły, szłam spać. Początkowe "diagnozy" to cukrzyca i jakieś inne problemy tego typu. Z czasem odechciało mi się chodzić do szkoły, zresztą nie czułam się tam dobrze. Ja także nie miałam tam łatwo, młodzież, dzieci, są złośliwe bardzo, mściwe. W końcu wcale nie chciałam przekraczać progu szkoły,progu łóżka, progu domu. Podjęłam działania, dość destrukcyjne. Jednak chciałam coś odczuć. I nie pisze tu, żeby się chwalić, że piłam alkohol w wieku 13 lat, ni

Nie mów nic nikomu!

Obraz
Dobry wieczór..  Noc jak każda inna noc. Po miło spędzonym dniu szykuje się do snu. I już prawie zasypiam, gdy przychodzi wiadomość. Te wiadomości zdarzają się bardzo często, więc jeśli czytasz to akurat Ty, nie obwiniaj się. Dość często dostaje wiadomości, które mnie wybijają z toku racjonalnego myślenia. Zazwyczaj wiadomość zaczyna się słowami- to znowu się stało.  Już wtedy doznaje paraliżu emocjonalnego, wiem już o co chodzi. Przebywałam wiele razy w szpitalach, więc większość moich znajomych jest z tamtego miejsca. Jak wiadomo, nie jest to szpital ogólny, mowa o szpitalu psychiatrycznym, zamkniętym. Do sedna.. Kiedy widzę wiadomości zaczynające się tymi słowami, wiem o co chodzi. Zrobiliście /zamierzacie zrobić sobie krzywdę, nie ważne na jaki sposób, pragnienie bólu zwyciężyło po raz kolejny. Upadek.. Mam nadzieję chwilowy,  zawsze mnie odrzuca od rzeczywistości. Pragnę przedłużyć rozmowę jak najdłużej, zebrać jak najwięcej informacji.  Dopytuje, nakazuje .. A

Milczysz, więc i ja zamilknę

Obraz
Hej Dawno mnie tu nie było, ale wracam. Nie raz próbowałam coś napisać, zazwyczaj podczas bezsennych nocy. Zazwyczaj ktoś mi przerywał albo nie mogłam spleść zdania. Przez ostatni czas wiele się u mnie zmieniło. Postawiłem sobie wielkie zadanie stanąć na nogi sama, bez pomocy wszystkich mądrych i uczonych. Początek był chyba najgorszy, pierwszy tydzień, ale dałam radę, uporałam się z tym. Co zyskałam prócz satysfakcji z "dobrego rokowania"? Milczenie. Milczenie z Twojej strony. Piszę z Twojej strony, ponieważ nie chodzi tu o jedną konkretną osobę, a wiem, że kilka z nich to przeczyta. W końcu może znajdą nowy temat do plotek? Przez całe życie usiłowałam zatrzymać kogoś przy sobie, starałam się żeby nigdy nie stracić kontaktu z ważnymi dla mnie osobami. Jest to chyba najbardziej upokarzająca rzecz w życiu. Starasz się zwrócić uwagę na siebie już wszystkim, wiadomościami, wykonywanymi połączeniami,  zdjęciami,  listami, wszystkim co jesteś w stanie zrobić.

Czy mogę czegoś żałować?

 Hej..  Kiedyś ktoś mnie zapytał czy żałuję swoich zachowań, podjętych decyzji.. Zawsze starałam się robić wszystko tak, aby niczego później nie żałować, ale w życiu się tak nie da. Skąd mogłam wiedzieć, że za kilka lat pomyślę sobie.. kurcze, po co? Dlaczego to zrobiłam? Tak, jest mnóstwo rzeczy, których żałuję... ale gdyby nie to wszystko nie byłabym teraz sobą, nie dzieliłabym się swoimi przemyśleniami z wami, być może sama nie miałabym teraz takiej wiedzy na temat zaburzeń psychicznych, szpitali czy czegokolwiek innego. Może nie poznałabym większości z was, nie wiedziałabym o waszym istnieniu. Zawsze chciałam żyć na sto procent, robić wszystko, właśnie po to żeby nie żałować, że mogłam a nie skorzystałam. Co z czasem okazywało się zbędne, doprowadziło mnie to do wielu innych problemów. W końcu któregoś dnia przestałam. Przestałam być tą Kasią, tą zwariowaną, zabawną... tą która śmieje się najgłośniej ze wszystkich. Chyba to się nazywa dojrzałość, ale mogę się mylić. Kie

Po mimo wszystko kocham

Cześć..  Wstaje rano, jeszcze nie wiem do końca jak będę się dziś czuła. Dziś.. nie, nie dziś. Ja nie mam stabilnego nastroju nawet przez jeden dzień. Mimo, że każdego poranka wmawiam sobie, że będzie to super dzień, że nikt mi go nie zepsuje.. a mój nastrój zmienia się jak rollercoaster w przeciągu jednej godziny. Najgorsze jest to,  że nie wiem od czego to zależy. Nawet najdrobniejsza rzecz potrafi mnie wyprowadzić z równowagi. Smutek, złość, radość? Nie, to nie jest to co ja czuję. Ja odczuwam wszystko stokroć razy mocniej. Popadam w furię bez konkretnego powodu, czasem wystarczy nawet to, że ktoś nie zalał mi herbaty do pełna tylko 3/4 kubka. Euforia, mania? Wtedy zaczynam się śmiać najgłośniej w budynku, robię okropne rzeczy często przy okazji robiąc z siebie debila tylko po to, aby wywołać uśmiech konkretnej osoby na twarzy, ale mnie też to bawi, ja się przy tym świetnie bawię. Chciałabym, żeby to się kiedyś unormowało. Nie przy odpowiednio dobranych lek

Zakończony rozdział Twojego życia

Cześć..  Dzisiejszy wpis dedykuję mojemu przyjacielowi Ś.P. Bartłomiejowi Sakowskiemu. I nagle przychodzi taki dzień, w którym budzisz się i stwierdzasz, że nie chcesz więcej walczyć, że to wszystko Cię przerasta. Być może planowałeś to od dawna śmiejąc się razem ze mną na palarni, może miałeś świadomość tego co chcesz zrobić oglądając ze mną komedie? Może wszystko miałeś zaplanowane kiedy zapraszałam Cię na moje urodziny? Pamiętam wszystko. Pamiętam Twój śmiech, pamiętam kolor Twoich oczu, które tak błyszczały ślepo wpatrując się w moje. Pamiętam Twoje łzy i cierpienie, z którym sobie nie poradziłeś. Nie mam do Ciebie żalu, rozumiem to. Sama nie raz próbowałam wybrać się na drugą stronę, gdzie wszystko ma swój sens, gdzie wszystko ułożone. Trochę mi smutno.  Miewam dni kiedy obwiniam siebie za Twoją śmierć. Gdybym tylko poszła wtedy z Tobą na oddział, mogłoby do tego nie dojść. Teraz to już nie ważne. Ciebie nie ma obok, nigdy już nie będziesz mnie denerwować, nigdy nie będz

Dzieci Szpitala

Obraz
Cześć, Na tym blogu nie mam zamiaru pisać o tym co lubię a co nie, po prostu chcę upublicznić kilka rzeczy,o których się nie mówi a powinno! Chyba w styczniu 2014r. zaczęłam swoją "turystykę psychiatryczną", tak wtedy zaczęłam się leczyć,choć dokładnie nie byłam świadoma na co. Powodem mojej hospitalizacji były powtarzające się samookaleczenia i narastające myśli samobójcze, miałam także chyba problem z jedzeniem. Zostałam przyjęta na oddział dziecięcy a co tam zobaczyłam to po prostu szok. Był to oddział dla dzieci do 15r. życia. Należałam do jednej z najstarszych pacjentek szpitala.  Jednak traktowana byłam jak osoby nawet dwa razy młodsze ode mnie. Co mnie na ten czas frustrowało to brak lustra i wtedy myślałam,że to jest wielki problem,bo przecież zawsze miałam lustro dostępne na co dzień. Nie mogłam więc się malować, podkreślić oczu, nic z tych rzeczy, ale z czasem przywykłam do tego i jak się później okazało to była błahostka w porównaniu do kolejny